Przepis na słoik "na później"
Dawno temu, gdy w sklepach brakowało konserw na wycieczkę górską trzeba było sobie samemu przygotować prowiant, w taki sposób aby się nie zepsuł. Wówczas zbawienne okazywały się tzw. „weki na gumkę”. Do dzisiaj pamiętam to smakowite mięsko z galaretką na dnie słoja wyciągane harcerską finką… Efektem tych moich tęsknot z młodości jest właśnie ta recepta, którą nazwałem „słoik na później”. Mięso rozpływa się w ustach a ta galaretka na dnie słoika … szkoda mówić, trzeba spróbować !